10 lutego 2009
http://wiadomosci.gazeta.pl//i/obrazki/google_search/sblank.gifhttp://wiadomosci.gazeta.pl//i/obrazki/google_search/sblank.gif/i/obrazki/google_search/google.gif

Leśnicy odpowiedzą za wycięcie klonów

Jakub Medek
2007-05-31, ostatnia aktualizacja 2007-06-01 00:00

Według wstępnej oceny policji marcowa wycinka dwóch klonów w administrowanej przez Lasy Państwowe części Puszczy Białowieskiej było przestępstwem.

Zobacz powiekszenie
Prokuraturę w Hajnówce zaalarmowali działacze ekologicznej organizacji Pracownia na rzecz Wszystkich Istot. Ich zdaniem wycięte w marcu przez leśników dwa drzewa miały ponad sto lat, więc według obowiązujących w tamtym rejonie planów urządzania lasu nie wolno było ich tknąć. Drzewa wycięto w leśnictwie Leśnica, kilka kilometrów na zachód od Białowieży i obejmującego niewielką część unikatowej puszczy parku narodowego.

Wstępne szacunki opierali na średnicy ściętych klonów i liczbie słojów rocznego przyrostu. Oba wskaźniki zdaniem ekologów znacznie przekraczały dopuszczalne. Dopiero jednak badanie przez specjalistów, którym dostarczono próbki ściętych drzew, pokazało jak bardzo. Chociaż trzy opinie różnią się między sobą nieco w szczegółach, wiek jednego z drzew oceniono na co najmniej 122 lata, a drugiego - ponad 160. Ekspertyzy wykonały osoby z placówek naukowych o trudnym do podważenia autorytecie: dr Bogdan Jaroszewicz ze Stacji Geobotanicznej Uniwersytetu Warszawskiego w Białowieży, dr Dan Wołkowycki z Politechniki Białostockiej i dr Ewa Pirożnikow z wydziału biologii Uniwersytetu w Białymstoku.

Opinie tych osób nie robią jednak wrażenia na leśnikach z nadleśnictwa Hajnówka, którzy nadal utrzymują, że drzewa miały 80 lat, więc można było je wyciąć bez żadnych konsekwencji. Ich zdaniem wynika to z planu urządzania lasu, według którego na tym terenie nie mogły rosnąć starsze drzewa, oraz... z liczenia liczby słojów.

- Nie do końca wierzę ekspertyzom ekologów. Nie znam metodyki, według której zostały przeprowadzone, dlatego nie zamierzam ich komentować - mówi Andrzej Nowak, inspektor nadzoru nadleśnictwa Hajnówka. Zapowiada, że jeżeli sprawa trafi przed sąd, leśnicy zażądają powołania kolejnego biegłego.

A to staje się coraz bardziej prawdopodobne. Kilka dni temu policja w Hajnówce zakończyła postępowanie wyjaśniające i oficjalnie wszczęła śledztwo.

- Teraz, gdy nie ma wątpliwości co do wieku drzew, a tym samym faktu popełnienia przestępstwa, liczymy na przekazanie sprawy do sądu i wyciągniecie konsekwencji wobec osób, które są za to odpowiedzialne - ma nadzieję Adam Bohdan z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. Gdyby sąd podzielił jego punkt widzenia, osoby odpowiedzialne za wycinkę drzew mogły trafić do więzienia nawet na dwa lata.

Źródło: Gazeta Wyborcza Białystok
reklama
reklama