10 lutego 2009
http://wiadomosci.gazeta.pl//i/obrazki/google_search/sblank.gifhttp://wiadomosci.gazeta.pl//i/obrazki/google_search/sblank.gif/i/obrazki/google_search/google.gif

Gazeta.pl > Białystok >  Ekologia

A A A Poleć znajomemu     Wydrukuj     Podyskutuj na forum RSS Białystok - Gazeta.pl

Zgniotki i pachnice uratują Puszczę Białowieską?

Jakub Medek
2008-10-27, ostatnia aktualizacja 2008-10-27 18:17

Ponad sto nowych stanowisk ginących gatunków owadów odkryli ostatnio w Puszczy Białowieskiej entomolodzy. Według ekologów ocalić je można jedynie zaprzestając wyrębów lasu. A o tym leśnicy nie chcą słyszeć.

Zobacz powiekszenie
Fot. Agnieszka Sadowska / AG
Na biurko wojewódzkiego konserwatora przyrody i szefa regionalnej dyrekcji lasów trafiło obszerne opracowanie dotyczące nieznanych wcześniej miejsc, w których w Puszczy Białowieskiej występują chronione prawem unijnym i krajowym chrząszcze, m.in. zgniotki, ponurki i pachnice. Autorami inwentaryzacji jest sześciu uznanych naukowców badających faunę puszczy od lat, m.in. dr Lech Bucholtz, ekspert ministerstwa środowiska. Raport powstał przy współpracy z pozarządową Pracownią na Rzecz Wszystkich Istot. To właśnie jej działacze przekazali dokument urzędnikom. W konkretnym celu.

- Prawo unijne, a dokładnie dyrektywa siedliskowa, stanowi jasno, że na obszarach występowania tych gatunków nie wolno prowadzić żadnych działań, które mogłyby pogorszyć stan siedlisk - mówi Adam Bohdan z Pracowni. Jego zdaniem w praktyce powinno się to sprowadzać do objęcia ochroną obszarów, na których odkryto chrząszcze. Na większości z nich Lasy Państwowe, zarządzające ponad 80 proc. powierzchni ostatniego lasu naturalnego w Europie, prowadzą normalną gospodarkę leśną.

Konserwator poprosi leśników

- Na razie nie zapoznałam się jeszcze z treścią opracowania. Ale tworzenie nowych obszarów ochrony wykracza poza moje kompetencje. Tym musiałoby się zająć ministerstwo - Beata Bezubik, wojewódzki konserwator przyrody, jest bardzo ostrożna. Zapowiada, że nim sprawę przekaże do Warszawy, zwróci się do leśników z prośbą, by na terenach zinwentaryzowanych siedlisk unikali działań, które mogą im zaszkodzić.

Oficjalnego stanowiska białostockiej dyrekcji lasów w tej sprawie jeszcze nie ma. Ale wiele wskazuje na to, że będzie ono odmowne.

- Moi koledzy entomolodzy trochę przesadzają. Żaden z wymienionych w ich opracowaniu gatunków nie jest na terenie Puszczy Białowieskiej zagrożony. Myślę, że byłbym w stanie wskazać je jeszcze w innych miejscach - twierdzi Jerzy Ługowoj, z wykształcenia entomolog, zastępca nadleśniczego Browsk. Jego zdaniem chrząszcze są wszędzie tam, gdzie jest martwe drewno, a tego w puszczy nie brakuje. Proponowałby więc wyznaczenie kilku najbardziej charakterystycznych siedlisk, najlepiej na terenie już istniejących rezerwatów.

- Popadanie w przesadę jest szkodliwe. Dlatego na pozostałym obszarze należy prowadzić dotychczasową gospodarkę. Robi się to od wieków, a chrząszcze nadal istnieją - podsumowuje.

Zaprzestać wycinki

Dr Lech Bucholtz nie jest specjalnie zaskoczony postawą nadleśniczego. Częściowo się z nim nawet zgadza.

- Trudno, by jako pracownik Lasów Państwowych pan Ługowoj miał inne zdanie. Możliwe też, że wymienione przez nas gatunki chrząszczy są w Puszczy Białowieskiej znacznie bardziej rozpowszechnione niż w innych polskich lasach. Ale to wynika właśnie z tego, że ta puszcza jest unikatem, że tutaj w wielu miejscach mamy do czynienia z lasem, w którym procesy naturalne trwają nieprzerwanie i w którym eksploatacja na skalę przemysłową zaczęła się znacznie później niż w innych częściach Polski. Dlatego te gatunki tylko tutaj mają szansę na przetrwanie - mówi dr Bucholtz, podkreślając, że zachowanie siedlisk przy równocześnie prowadzonej w ich obrębie gospodarce leśnej byłoby bardzo trudne.

- Należałoby całkowicie zaprzestać wycinania i usuwania z lasu drzew z najmniejszymi nawet oznakami zamierania. Należałoby również pozostawiać drzewa stare, pełniące podstawową rolę w istnieniu chronionych chrząszczy. Tak naprawdę wszelkie działania zgodne z prawidłową - w rozumieniu leśników - gospodarką leśną są dla tych siedlisk zabójcze - podkreśla dr Bucholtz.

Leśnikom odpowiada również Adam Bohdan:

- Z pewnością w puszczy są jeszcze setki stanowisk gatunków chronionych dyrektywą siedliskową. Nie jest to jednak powód, by je niszczyć. Świadczy to jedynie o wartości tego lasu, który stanowi najważniejszą lub wręcz ostatnią, krajową ostoję wielu wymierających zwierząt. Tak naprawdę jedyną naprawdę skuteczną metodą ich zachowania jest objęcie całej puszczy parkiem narodowym.

Źródło: Gazeta Wyborcza Białystok
Brak komentarzy
reklama