Psalmista cerkiewny, ikonopisiec, radiesteta.
Piotr Dworakowski - psalmista cerkiewny, przez szereg lat związany z Białowieżą
Urodził się 29 listopada 1923 roku w Baciutach.
Od dziecka pracował na ojcowskiej gospodarce i jednocześnie uczył się w szkole. Jako młody chłopak uczestniczył w białoruskim ruchu narodowowyzwoleńczym.
W 1942 roku został zabrany przez Niemców na przymusowe roboty do Prus Wschodnich. Podjął ucieczkę z transportu w okolicach Osowca. Po wielu perypetiach dotarł do domu, lecz tu czekali na niego Niemcy. Zbitego Piotra odwieziono do Białegostoku i dołączono do grupy podobnych uciekinierów. P. Dworakowski był codziennie pędzany do pracy na lotnisku w Krywlanach.
Działający w partyzantce brat Arkadiusz zlecił Piotrowi, by ten informował go o składzie grup niemieckich oraz własowców, które także pracowały na lotnisku. Od Piotra zaczęły napływać pierwsze informacje, lecz w tym czasie Arkadiusza zadenuncjował zdrajca. Niemcy rozstrzelali go w 1943 roku w jego własnym domu.
Przed nadejściem frontu, Piotrem zaczęło się interesować gestapo. Był przesłuchiwany i bity. Nie pozostawało mu nic innego, jak tylko ucieczka do lasu. Zrealizował ją na początku lipca 1944 roku; w lesie doczekał się wyzwolenia. Nowe władze skierowały go do pracy przy budowie kolei pod Baranowiczami.
W październiku 1944 roku Piotr, z siedmioma innymi mieszkańcami Baciut, został wcielony do Armii Czerwonej (1109 pułk 330 dywizji). Wojenny szlak rozpoczął spod Biebrzy, niedaleko miejsca swojej ucieczki z niemieckiego transportu. Pierwszy bój przeszedł w lutym 1945 roku na Wale Pomorskim. Po przystąpieniu Niemców do kontrataku, Piotr otrzymał zadanie zniszczenia zaciekle bronionego czołgu. Wykonujący przed nim ten sam rozkaz 17-letni żołnierz Matwiejew spod Kowna, zginął. Dworakowski w momencie zbliżania się do czołgu instynktownie zdjął z siebie szynel, sam zaś poturlał się w bok. Czołgista nie zorientował się w podstępie i najechał na szynel. Pierwszy rzucony granat nie uszkodził czołgu, za to jego odłamki trafiły Piotra w głowę. Na szczęście drugi granat spełnił swoje zadanie. Mocno raniony Piotr trafił do szpitala wojennego w Toruniu. Przeleżał w nim trzy miesiące. Wyszedł 8 maja 1945 roku, na dzień przed ogłoszeniem zwycięstwa nad Niemcami. Za swój bohaterski czyn otrzymał medal „Za odwagę”. Wręczył go sam dowódca dywizji - generał Gusiew. W kwietniu 1946 roku Piotr otrzymał z rąk generała Łazarewicza następny medal - „Za zwycięstwo nad Niemcami”.
Po wyjściu ze szpitala P. Dworakowski był dowódcą warty w Szczecinie. Do domu wrócił pod koniec lipca 1946 roku i tu znów trafił pod ostrzał - tym razem grasujących w okolicy band.
W 1946 roku zaczął kierować chórem cerkiewnym i temu zajęciu poświęcił już całe swoje dorosłe życie. Przez siedem lat pracował w parafii prawosławnej w Topilcu, piętnaście w Pasynkach, siedem w Boćkach. W dniu 6 grudnia 1977 roku związał się z cerkwią białowieską. W niej też zakończył swą pracę – na emeryturę odszedł w grudniu 1991 roku. Jako psalmista przepracował łącznie 42 lata. Starsi białowieżanie do dziś pamiętają jego piękny głos, którym ich oczarował po przybyciu do Białowieży.
W 1986 roku P. Dworakowski otrzymał odznakę „Weterana Walk o Niepodległość”, rok później - medal „Zwycięstwa i Wolności 1945”, natomiast w 1989 roku - order „Wojny Ojczyźnianej” II stopnia oraz medal „40 lat zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej 1941-1945”, a w 1995 roku - „Medal Żukowa”. W 2001 roku Piotr Dworakowski został awansowany do stopnia podporucznika Wojska Polskiego.
Mimo nie najlepszego zdrowia, Piotr Dworakowski znajdował czas na działalność w ZBoWiD oraz organizacjach społecznych. Po przejściu w stan spoczynku, z pasją oddał się pisaniu ikon. Jak sam mówił, chciał się zająć czymś pożytecznym. Na początku stosował technikę wypalania w drewnie. Potem syn kupił mu farby i namówił do stosowania techniki malarskiej. Duchowe wsparcie były psalmista otrzymał od ks. Leoncjusza Tofiluka, twórcy bielskiej szkoły ikonopisarstwa. Jako materiału używał desek lipowych i twardej tektury. Łącznie napisał około 70 ikon. Połowę z nich rozdał ludziom, w tym prawosławnemu duchowieństwu. Około dziesięciu jego prac trafiło za granicę. W połowie września 1994 roku urządził wystawę swych ikon w Galerii Leśnej Tamary Tarasiewicz. Cieszyła się ona dużym zainteresowaniem zwiedzających, ponadto świetnie wpisywała się w ogólny scenariusz galerii.
Pan Dworakowski z pasją oddawał się studiowaniu Biblii. Był świetnym interpretatorem niektórych jej wątków. Za poradami w tych sprawach czasami zwracali się do niego nawet duchowni.
Lubił dużo czytać. Był człowiekiem ciekawym świata. Pilnie śledził bieżące wydarzenia w kraju i za granicą. Interesował się także zielarstwem i radiestezją. Włączył się czynnie w badania białowieskich miejsc mocy. Wzmianki o nim znajdziemy w wielu artykułach i książkach białostockiego geomanty Leszka Mateli.
Piotr Dworakowski zmarł 9 czerwca 2003 roku, spoczął na białowieskim cmentarzu. (oprac. Piotr Bajko)