Na przełomie XIX i XX wieku w osadzie Zwierzyniec na terenie Puszczy Białowieskiej żyła oswojona samica daniela, której nadano imię Mimi. Opiekowała się nią cała rodzina Józefa Newerlego – zarządcy carskich polowań, który mieszkał w Zwierzyńcu.
Mimi urodziła się w 1899 roku. Znaleziono ją samą, bez matki, tuż przy ogrodzeniu żubrzego zwierzyńca, w odległości około 20 kroków od siedziby zarządcy. Na świat przyszła zaledwie kilka godzin wcześniej. Żona J. Newerlego od razu napoiła ją mlekiem, podanym z myśliwskiego rogu. Mała danielica bardzo polubiła swych opiekunów i od tego czasu nie porzucała siedziby zarządcy, pomimo że miała możliwość wyboru wolności. Mimi, gdyż tak ją nazwano, przez cały rok przebywała na podwórku, otaczającym duży budynek, mieszczącym dom i biuro zarządcy, penetrując każdy jego zakątek. Wystarczyło ją zawołać po imieniu, a zaraz przybiegała. Jadła z ręki, za ludźmi chodziła jak pies. Żeby nie niszczyła świeżo zasadzonych kwietników przy pałacyku, zamykano ją w zagrodzie zwierzyńca. Pomimo dłuższych okresów przebywania w nim, Mimi nie dziczała. Na dźwięk kół przejeżdżającego po zwierzyńcu pojazdu, momentalnie przybiegała i trudno ją było odpędzić. Towarzyszyła pojazdowi aż do zamknięcia za nim wrót zwierzyńca. Gdy strażnik odbywał obchód zwierzyńca, Mimi obowiązkowo mu asystowała. Chętnie też podjadała karmę zadawaną przez strażnika dla żubrów. Nie bała się także turystów, którzy przyjeżdżali do Zwierzyńca, by zobaczyć żubry. Chodziła za nimi krok w krok, nie zważając na przebywające w pobliżu żubry.
Podczas silnych mrozów Mimi podchodziła pod wrota siedziby zarządcy i żałosnym popiskiwaniem domagała się wpuszczenia jej na podwórko. Gdy otwarto wrota, biegła szybko do szopy, w której przechowywano siano i tam przelegiwała do czasu nadejścia lepszej pogody.
W czasie budowy szosy Hajnówka-Białowieża, która przebiega tuż obok Zwierzyńca, Mimi zaczęła na całe tygodnie znikać. Okazało się, że przyhołubili i polubili ją robotnicy zatrudnieni na budowie. Dokarmiana przez nich, wędrowała od jednej grupy ludzi do drugiej. Wszędzie spotykano ją z radością, danielicy najwyraźniej to się podobało.
Podczas polowania w 1900 roku w Puszczy cara Mikołaja II, śniadanie dla myśliwych podawano w siedzibie zarządcy polowań. Już od wczesnego rana przyjeżdżali do Zwierzyńca kucharze, z całą kuchenną zastawą i jadłem. Oczywiście, nie mogło obejść się bez towarzystwa Mimi. Kucharze rozweseleni niezwyczajnym stołownikiem, karmili ją chętnie różnymi smakołykami. Danielica, najadłszy się pierwszego dnia do syta, zaległa w krzakach. I wszyscy o niej zapomnieli. Nazajutrz, gdy nastał czas śniadania i zaczęli się zjeżdżać uczestnicy polowania, a wśród nich caryca Aleksandra Fiodorowna, Mimi znów się pojawiła. Carycę bardzo zainteresowało oswojone zwierzę, delikatnie głaskała jego sierść i wypytywała Newerlego o szczegóły oswojenia. Mimi caryca chyba przypadła do serca, bo gdy Aleksandra Fiodorowna zaczęła wchodzić po schodkach do przedpokoju, Mimi odważnie ruszyła za nią. Podczas śniadania przechadzała się po jadalni, otrzymując od wszystkich gości coś do zjedzenia.
Danielica towarzyszyła także Gieorgiju Karcowowi, autorowi monumentalnego dzieła pt. „Biełowieżskaja Puszcza” (S.-Peterburg 1903), gdy ten chciał zrobić latem zdjęcie żubrom w zwierzyńcu. Było to zadanie trudne, gdyż w okresie letnim niełatwo podejść żubry z bliska. W końcu udało się, lecz żubry stały w cieniu i trzeba było skorzystać ze statywu. Aparat został ustawiony, Karcow wziął spust migawki do ręki i... tutaj pojawiła się Mimi. Fotograf zaczął się od niej opędzać, ale danielica tak chciała mu „pomóc” w zrobieniu zdjęcia, że nie pozostawało nic innego, jak tylko zrezygnować z fotografowania.
Innym razem, zimą, gdy rosyjski architekt i artysta malarz Aleksander Chrenow chciał wykonać szybko szkic żubrów, stojąc od nich w odległości jakieś 15 kroków, Mimi podeszła do niego z tyłu i uderzała z lekka głową w jego plecy, bardzo przeszkadzając w szkicowaniu. W końcu, gdy żubry zjadły podrzucone im na tę okazję owsiane snopki, malarz musiał pośpiesznie oddalić się.
Mimi żyła przy osadzie Newerlego do końca swych dni, będąc jej osobliwą maskotką. (oprac. Piotr Bajko)