Żołędzie na dnie puszczańskiego lasu
|
Z naszych codziennych doświadczeń wiemy, że np. drzewa owocowe rodzą obficiej co drugi albo nawet co trzeci rok, podobnie też nasiona drzew i krzewów leśnych nie obradzają w każdym roku. Z reguły im większe nasiona są produkowane, tym rzadziej następują okresy obfitego owocowania. Łatwo się domyślić, że drzewo musi najpierw zgromadzić odpowiednią ilość substancji odżywczych, aby móc później przeznaczyć je na produkcję nasion. Stąd też pojedyncze drzewa, rosnące na otwartej przestrzeni, z reguły obradzają częściej niż ich pobratymcy rosnący w zwartym lesie, gdzie muszą konkurować o światło i pokarm z innymi osobnikami. Wieloletnie obserwacje owocujących drzew pozwoliły na dostrzeżenie pewnej regularności tego zjawiska, nikt jednak nie przypuszczał jak wielkie znaczenie może mieć to dla funkcjonowania całego ekosystemu leśnego.
Przełomowe odkrycie
Dopiero na początku lat 90-tych, kiedy dwójka młodych badaczy z Zakładu Badania Ssaków w Białowieży zaczęła pilniej przyglądać się mechanizmom regulującym populacje drapieżników i ich ofiar, doszło do przełomowego odkrycia. Bogumiła i Włodzimierz Jędrzejewscy, korzystając z długoletnich danych dotyczących liczebności gryzoni, gromadzonych m. in. przez prof. Zdzisława Pucka, dostrzegli, że wiele zjawisk zachodzących w lesie można bezpośrednio powiązać z rytmem owocowania drzew leśnych. Najtrudniejszym zadaniem okazało się uzyskanie wiarygodnych danych dotyczących produkcji nasion, przede wszystkim żołędzi. Wreszcie ktoś wpadł na genialny pomysł, aby o pomoc zwrócić się do prof. Janusza Falińskiego, ówczesnego kierownika Stacji Geobotanicznej UW. Okazało się, że od dawna na powierzchniach badawczych Stacji fotografowane było dno lasu w celu porównania stopnia rozwoju roślinności w różnych latach. Zdjęcia te były tak dobre, że można było na nich dostrzec i policzyć nie tylko żołędzie, ale też nasiona lipy, grabu i innych drzew leśnych. Dzięki tym zdjęciom można było odtworzyć historię owocowania drzew w Puszczy Białowieskiej od końca lat 60-tych.
Odwieczny puls lasu
Po miesiącach mozolnego zliczania nasion i zestawianiu danych oczom badawczy ukazał się niezwykły, odwieczny puls lasu. Po pierwsze wyjaśniło się, że lata obfitego owocowania drzew leśnych, czyli tzw. lata nasienne, zdarzają się w Puszczy Białowieskiej w regularnych 6-7-letnich odstępach. Druga obserwacja była jeszcze bardziej zaskakująca, okazało się bowiem, że cztery najważniejsze gatunki drzew liściastych – dąb, grab, lipa i klon, owocują obficie w tych samych latach. Poszukiwania w literaturze doprowadziły do jeszcze bardziej niezwykłych odkryć, gdyż pokazały, że synchronizacja w owocowaniu drzew liściastych, szczególnie dębów, obejmuje nie tylko Puszczę Białowieską, ale dotyczy praktycznie całej niżowej Europy – od Uralu na wschodzie aż do wybrzeży Atlantyku na zachodzie. Oznacza to, że na całym tym obszarze przez ostatnich kilkadziesiąt lat dęby owocowały obficie praktycznie w tych samych latach! Prawdopodobnie dzieje się tak, że przez kilka lat drzewa gromadzą zapasy niezbędne do produkcji nasion a potem czekają na odpowiednio ciepłą pogodę w roku poprzedzającym owocowanie, która umożliwi wytworzenie pączków nasiennych. W ostatnich latach pogoda staje się mniej przewidywalna i niewykluczone, że wpłynie to również na częstość i regularność występowania lat nasiennych, np. ostatnie wielkie owocowanie dębów miało miejsce w Puszczy w roku 2007 a poprzednie w 1996, a więc ponad dziesięć lat wcześniej.
Wszystko zaczyna się od nasionka
Rytm owocowania drzew liściastych ma wyjątkowo dalekosiężne skutki dla całego ekosystemu leśnego. Po pierwsze z nasion korzystają dwa najpospolitsze gatunki gryzoni puszczańskich – nornica ruda i mysz leśna. W latach obfitości pożywienia ich zagęszczenia wzrastają z kilkudziesięciu do ponad trzystu osobników na jeden hektar. Nie pozostaje to bez wpływu na drapieżniki polujące na te gryzonie. Po latach nasiennych wzrasta np. liczba puszczyków i łasic. Liczebność kun leśnych wzrasta dopiero w kolejnym roku po wzroście liczebności gryzoni, gdyż drapieżniki te reagują z pewnym opóźnieniem, ze względu występowanie u nich tzw. ciąży opóźnionej. Oznacza to, że po zapłodnieniu następującym latem, młode rodzą się dopiero w następnym roku. Również większe zwierzęta korzystają z obfitości żołędzi i innych nasion. Nie gardzą nimi żubry i jelenie a u dzików obserwujemy wówczas znacznie liczniejszy przychówek i większą przeżywalność zimową. Niestety po okresie obfitości następuje okres głodu. Ogromne rzesze gryzoni, wspomagane przez inne ssaki oraz ptaki, szybko zjadają zapasy nasion i same zaczynają ginąć. Przyczynia się do tego nie tylko brak pokarmu, ale też drapieżniki, których liczebność osiągnęła znacznie wyższy poziom niż zwykle. Taka sytuacja nie pozostaje bez wpływu na innych mieszkańców lasu. Po latach nasiennych stwierdza się największe straty w lęgach muchołówek i innych ptaków zamieszkujących dziuple, gdyż ich gniazda rabowane są przez wygłodniałe gryzonie i drapieżniki. W kolejnych latach sytuacja normuje się, aż do następnej eksplozji nasion i gryzoni. Kiedy więc zauważymy, że na dnie lasu leży dużo żołędzi, możemy być pewni, że w kolejnym roku liczniej pojawią się gryzonie, a po nich drapieżniki. Przypomnijmy sobie wówczas, że ten odwieczny rytm lasu został odkryty właśnie w Białowieży i od tego czasu zagościł na stałe w wielu książkach i podręcznikach akademickich, rozsławiając imię naszej Puszczy. (oprac. Karol Zub)