Człowiek lasu (ok.1915r.) |
I wojna światowa pozostawiła po sobie w Puszczy Białowieskiej obszerne połacie wyrąbanego lasu oraz liczne, rozsiane po całej puszczy groby jeńców rosyjskich i francuskich, zatrudnionych przy eksploatacji drewna. Dość długo przypominał o pobycie okupantów także pewien żołnierz niemiecki, który wskutek przeżyć wojennych postradał zmysły i błąkał się po puszczy przez kilkanaście lat. W początku 1930 roku donosiło o nim czasopismo „Polonia” i regionalna gazeta „Dziennik Białostocki”.
Że jest to były żołnierz armii niemieckiej, stwierdził jeden z miejscowych leśniczych. Szaleniec ów stracił ludzki wygląd, żył jak dzikie zwierzę. Mieszkańcy okolicznych wsi, którzy widywali go od czasu do czasu, twierdzili, że jest obrośnięty jak małpa. Żywił się surowym mięsem zabitych zwierząt, jakimiś korzeniami, jagodami. W lecie biegał po lesie nago. Zimą przykrywał swoje ciało skórami zwierząt, które sam upolował. Dla ludzi nie był niebezpieczny. Na ich widok zazwyczaj wydawał straszne ryki i natychmiast ginął w leśnym gąszczu.
Któregoś razu leśniczemu udało się złapać tego człowieka. Pomogli mu w tym okoliczni chłopi. Szaleniec wydawał niezrozumiałe dźwięki, gryzł, pomimo to zdołano go skrępować i próbowano doprowadzić do najbliższego osiedla. W pewnym momencie złapany uśpił czujność swych konwojentów i uciekł w głąb puszczy. Widywano go jeszcze od czasu do czasu. Co się z nim później stało – nikt nie wie. (Oprac. Piotr Bajko)